HAUL Z JOLSE | KOREAŃSKA PIELĘGNACJA
Małymi kroczkami wdrażam się w koreańską pielęgnację. Kiedyś chciałabym całkowicie się na nią przerzucić, ale zużycie kosmetycznych zapasów, które posiadam, jeszcze niestety trochę mi zajmie. Póki co zaopatruję się jedynie w koreańskie maseczki, gdyż zużywam je w takim tempie, że ich zapas jest akurat wskazany :)
W dzisiejszym haul'u pokażę Wam kosmetyki, które zamówiłam z koreańskiej drogerii internetowej Jolse. Mają tam najlepsze ceny, a do tego progi, po których przekroczeniu dostajemy np. darmową maskę w płachcie czy krem do rąk. Wysyłka paczką nierejestrowaną jest zawsze darmowa, a jeśli chcemy otrzymać numer śledzenia to kosztuje to nas 2,5$ (lub nic, jeśli wartość zamówienia wynosi ponad 40$). Wybór jest tak szeroki i różnorodny, że trudno jest się zdecydować jedynie na kilka rzeczy. Ja jednak ograniczam swoje zamówienia do około 40$, aby uniknąć płacenia podatku VAT. W dodatku Jolse zamówienia oscylujące w okolicach tej kwoty oznacza jako "GIFT", co oznacza, że oclenie takiej paczki graniczy z cudem. Co takiego wrzuciłam więc do wirtualnego koszyka?
Maski Tony Moly są dostępne u nas w Sephora, bez problemu mogłabym zajść do najbliższej i kupić cały ich set. Czemu więc kłopotałam się z tym, aby zamawiać je aż z Korei? U nas w Polsce przeraża mnie ich cena - 19 zł za sztukę. Rodzajów mamy jedenaście, więc łatwo policzyć, że w Sephora za cały zestaw tych masek zapłaciłabym 209 zł! Na Jolse wyniosły mnie one 11 dolarów z centami, czyli ponad czterokrotnie mniej :) Wszystkich możecie się spodziewać w najbliższym czasie w cyklu Zamaskowana Środa. Sama nie potrafię się doczekać, aż zapoznam się z każdą z tych masek Tony Moly - najbardziej ciekawi mnie wersja Red Wine i Tomato :)
ELIZAVECCA MILKY PIGGY CARBONATED BUBBLE CLAY MASK |
Coś dla mnie zupełnie nowego, czyli maska, która po pewnym czasie zaczyna bąbelkować nam na twarzy dogłębnie ją przy tym oczyszczając. Wybrałam tą marki Elizavecca, gdyż wydaje mi się, że to właśnie oni zapoczątkowali bąblujące maski i to Milky Piggy cieszy się obecnie największą sławą. Zapłaciłam za nią niecałe dziewięć dolarów, czyli trochę ponad 35 zł. Znów nieco zaoszczędziłam, gdyż na polskich stronach widziałam ją za około 60 zł. Mam nadzieję, że ta maska faktycznie będzie dobrze oczyszczać i minimalizować widoczność porów, bo ostatnio to z nimi mam największy problem. Na pewno podzielę się z Wami moimi odczuciami na jej temat w którymś z wpisów Zamaskowanej Środy.
Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć jaka ilość próbek została dołączona do zamówienia. Słyszałam, że koreańskie sklepy ich nie szczędzą i bardzo dobrze! Dodatkowo otrzymałam maskę Etude House (post o niej już jest!), mimo tego, że kwota jaką wydałam nie kwalifikowała mnie do takiego gratisu. W paczce znalazłam również bibułki matujące i plastry oczyszczające nos.
To już wszystko, co chciałam Wam dzisiaj pokazać. Nie ma tego może zbyt wiele, ale z pewnością starczy na kilka miesięcy maseczkowania się :) Możecie to potraktować jako niejaką zapowiedź tego, co będziecie mogli zobaczyć już niebawem w Zamaskowanej Środzie. Jeśli znacie jakieś koreańskie must have'y to koniecznie dajcie mi znać w komentarzach! Już tworzę sobie listę na kolejne zamówienie :)
Wyglądają fantastycznie! Muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tylu maseczek! Bardzo miło wspominam tą z awokado :)
OdpowiedzUsuńMÓJ KANAŁ NA YT
MÓJ BLOG
Te maseczki wydają się być super! :)
OdpowiedzUsuńMój blog - klik! :)
Wiele ostatnio słychać o tych maseczkach, muszę kiedyś ich spróbować !
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, pozdrawiam :-)
Ja też zamawiam z Korei, ale z Jolse jeszcze nie , więc chyba w kwietniu sie skuszę :)
OdpowiedzUsuńte maseczki muszą być super ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko xkroljulianx
Zaraz się zabieram do przejrzenia asortymentu sklepu i możliwe, że też się skuszę na małe zamówienie! Uwielbiam koreańskie maski w płachcie, a mój zapas powoli się kurczy!
OdpowiedzUsuńWyglądają wspaniale! Muszę się skusić na ich zakup! Z niecierpliwością czkam także na Twoje opinię na ich temat w Zamaskowanych Środach!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aleksandra ze Stokrotkowego Świata <3
Ostatnio gdzieś słyszałam o tym sklepie :) Faktycznie opłaciły Ci się te zakupy :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że lubimy i te same sklepy i te same produkty :D
OdpowiedzUsuńa jak zamawiałaś w tym przypadku? Dopłaciłam 2,5$ czy skorzystałaś z darmowej dostawy? Jaki jest czas oczekiwania?
OdpowiedzUsuńSkorzystałam z darmowej wysyłki i otrzymałam numer śledzenia paczki. Ten jednak działał dość wadliwie, bo około dwóch tygodni paczka według tego numeru stała w miejscu, a przyszłam pewnego dnia do domu i po prostu była :) Czekałam od momentu zamówienia koło 3 tygodni, więc przyzwoicie :)
Usuń