CO JEST W MOJEJ TOREBCE?

CO JEST W MOJEJ TOREBCE?

Odwiedzając bloga Balbiny Ogryzek trafiłam na posta "Zdradź tajemnicę dna swojej torebki..."Zachęcona wyzwaniem postanowiłam, że i ja podzielę się zawartością swojej. Od razu mówię, że nie noszę wszystkiego, co się może przydaćOszczędzam swoje barki, a więc w mojej torebce typu worek znajdziecie takie kosmetyki i przedmioty, które uważam za warte noszenia ze sobą. Zapraszam do czytania :)

OPENBOX | WALENTYNKOWY CUTEBOX "MY VALENTINE" LUTY 2017

OPENBOX | WALENTYNKOWY CUTEBOX "MY VALENTINE" LUTY 2017

Szczerze powiedziawszy, nigdy nie ciągnęło mnie do pudełek kosmetycznych. Inni widzieli w tym niespodziankę, ja natomiast strach przed dostaniem pasty do zębów czy dezodorantu. Nie miało dla mnie sensu wydawanie pieniędzy na box'a, jeśli za te pieniądze mogłabym kupić kosmetyk, na którym faktycznie mi zależy. Jednak spróbować trzeba! Rozpoczęłam rozeznanie wśród tych mniej i bardziej popularnych firm, poszukując idealnego pudełka dla siebie. Wybór padł na CuteBox - czy przekonałam się do idei boxów? I jeśli tak, to dlaczego? Zapraszam do lektury :)



TOO FACED SWEET PEACH PALETTE | RECENZJA I SWATCHE

TOO FACED SWEET PEACH PALETTE | RECENZJA I SWATCHE

Kiedy w polskiej Sephora po raz pierwszy pojawiła się Sweet Peach Palette została wyprzedana w ekspresowym tempie. Trudno się dziwić, świat oszalał na punkcie brzoskwiniowej nowości Too Faced. Mnie cudem udało się ją kupić i mogłam się cieszyć moją pierwszą paletą cieni do powiek :) Ponad pół roku później znów jest dostępna - wyłącznie na półkach Sephora w cenie 189 zł - tym razem na stałe. Czy warto?

Too Faced Sweet Peach Palette

W metalowej, solidnej kasetce zamykanej na magnes znajduje się 18 cieni o łącznej gramaturze 17,1 g (porównywalnie do palet Zoeva). Opakowanie, na którym wytłoczone są urocze brzoskwinki, utrzymane jest w kolorystyce brzoskwiniowo-koralowego ombre. Trzeba przyznać, że Too Faced potrafi zadbać o to, aby kosmetyk przyciągał uwagę i na długo pozostawał w pamięci. O kuszeniu powodującym pustki w naszych portfelach nawet nie wspomnę :) Nie byłabym również sobą, gdybym przeszła obojętnie obok zapachu, który należy do dość intensywnych. Mimo, że paletę mam już ponad pół roku zapach chemicznej (niestety) brzoskwini wciąż jest wyczuwalny.



Jak sama nazwa wskazuje, paleta inspirowana jest słodkim owocem brzoskwini, a więc kolory jakie w niej znajdziemy to głównie ciepłe brązy, róże, fiolety, wspomniane wcześniej brzoskwinie i zieleń. Cienie mają wykończenia matowe, satynowe i metaliczne. Sweet Peach prezentuje niestety nierówny poziom jakości: część kolorów jest świetnie napigmentowana, cienie są aksamitne i miękkie, dobrze się blendują oraz są trwałe. Niestety jest kilka takich, które nie powinny znaleźć się w tej palecie. Talk Dearby To Me jest suchy, słabo napigmentowany i blenduje się do brudu z drobinkami, co nie wygląda ciekawie. Delectable tak, jak poprzednik jest suchy oraz nie ma dobrej pigmentacji. Nie chciałabym narzekać na Candied Peach, bo kolor sam w sobie jest przepiękny, ale jest to kolejny suchy cień, który jest po prostu mało komfortowy w aplikacji.



KOLORY |
White Peach - satynowy rozbielony beż o żółtych tonach.
Nectar - żółte kremowe złoto o metalicznym wykończeniu.
Peaches 'n Cream - jasna cielista brzoskwinia o matowym wykończeniu.

Luscious - ciemniejszy, delikatnie różowo złoty metaliczny beż.
Cobbler - połyskujący średni brąz o miedzianych tonach.
Georgia - matowa jasna brzoskwinia lekko wpadająca w róż.

Too Faced Sweet Peach Palette Swatches

Just Peachy - połyskujący duochrom, koralowy róż mieniący się na złoto.
Candied Peach - matowy, nieco pomarańczowy koral z drobinkami mieniącymi się na róż i srebro.
Caramelized - ciepły, intensywny brąz o metalicznym wykończeniu.
Bless Her Heart - metaliczna, zgaszona zielona oliwka z złotymi drobinkami.
Bellini - metaliczny brzoskwiniowy róż opalizujący na złoto.
Puree - ciepły, średni karmelowy brąz o matowym wykończeniu.

Too Faced Sweet Peach Palette Swatches

Tempting - satynowa brązowa czerń z srebrnymi drobinkami.
Peach Pit - ciemny, śliwkowy satynowy brąz.
Summer Yum - rudy, ciepły matowy brąz.
Charmed, I'm Sure - zgaszony matowy brąz o neutralnych tonach.
Delectable - satynowa śliwka wpadająca w brąz.
Talk Dearby To Me - fioletowy grafit z drobinkami opalizującymi na róż, srebro oraz fiolet.

Too Faced Sweet Peach Palette Swatches

Jest kilka odcieni w tej palecie, które absolutnie skradły moje serce. Chociażby Summer Yum, który w towarzystwie któregoś z metalicznych cieni (jak Luscious czy Cobbler) robią właściwie cały makijaż. Kiedy mam ochotę na typowy peachy look sięgam bo Candied Peach, mimo tego, że zdecydowanie więcej muszę się nim namachać, niż innymi cieniami z tej palety. Dorzucam Just Peachy lub Bellini i gotowe :)

Too Faced Sweet Peach Palette

Blendowanie to czysta przyjemność, nie robią się plamy, ani prześwity. Można też bez problemu uzyskać jedynie chmurkę koloru. Cienie dobrze utrzymują się na powiekach, nie rolują się, ani nie tracą na intensywności. Spokojnie mogę wyjść z domu na 7-8 godzin i wrócić z makijażem oka w nienaruszonym stanie :)

Too Faced Sweet Peach Palette


PODSUMOWANIE |
Peach Palette będzie dobrym wyborem dla osób początkujących ze względu na to, jak łatwo się z nią pracuje. Gdybym jednak miała posiadać tylko jedną paletę  tej firmy poszłabym w kierunku Chocolate Bar, która jest bardziej uniwersalna. Peach Palette wykonamy makijaż zarówno dzienny, jak i wieczorowy, ale jednak o określonym, ciepłym, tropikalnym klimacie. Ja traktuję ją jako uzupełnienie kolorystyczne do palet, które już posiadam. Paletą powinny zainteresować się również osoby z zielonymi oczami - brzoskwinie, fiolety i ciepłe odcienie podbiją kolor Waszej tęczówki :)

Too Faced Sweet Peach Palette

Czekaliście, aż Sweet Peach Palette powróci? A może nie robi na Was wrażenia? Dajcie znać w komentarzach :)

ZAMASKOWANA ŚRODA | MISSHA PURE SOURCE LEMON SHEET MASK

ZAMASKOWANA ŚRODA | MISSHA PURE SOURCE LEMON SHEET MASK

Poprzedni, debiutancki post Zamaskowanej Środy (klik!) spotkał się z bardzo dobrym odbiorem, co niesamowicie mnie ucieszyło! :) Motywuje mnie to, żeby systematycznie, co tydzień prezentować swojej skórze twarzy dawkę składników odżywczych, a później dzielić się z Wami opinią o użytym produkcie. Dzisiaj maska, która jak poprzedniczka, również pojawiła się w ulubieńcach pielęgnacyjnych roku. Zapraszam na mini-recenzję Missha Source Sheet Mask Lemon :)


KOSMETYCZNA WISHLISTA 2017

KOSMETYCZNA WISHLISTA 2017

Jestem osobą, która uwielbia planować, organizować i spisywać, więc taka kosmetyczna wishlista na 2017 rok musiała powstać obowiązkowo. Pozwala mi ona kupować kosmetyki, na których wypróbowaniu faktycznie mi zależy. Nie ukrywam, że zdarza mi się brać coś pod wpływem chwili i impulsu, ale zazwyczaj intuicja mnie nie zawodzi i produkt okazuje się fantastyczny :) Jesteście ciekawi moich kosmetycznych chciejstw?


ZAMASKOWANA ŚRODA |  MISSHA PURE SOURCE TEA TREE SHEET MASK

ZAMASKOWANA ŚRODA | MISSHA PURE SOURCE TEA TREE SHEET MASK

Od tej pory, środy na blogu mianuję "Zamaskowanymi środami"! :) Co tydzień, będę dzieliła się z Wami kolejnym, nowym produktem, który zagościł w tym czasie na mojej twarzy. Myślę, że jeśli czytaliście "Sekrety urody Koreanek" to z chęcią będziecie chłonąć krótki, cotygodniowy wpis o jednym z kluczowych elementów pielęgnacji ich skóry, jakim jest maska w płachcie. Rodzajów jest mnóstwo, a ja z chęcią i zaciekawieniem przetestuję jak największą ich ilość :) W tym miesiącu zobaczycie maski, o których pisałam w ulubieńcach pielęgnacyjnych roku, a następnie te z serii "I Am Real" od Tony Moly. Mam nadzieję, że taka mini-seria przypadnie Wam do gustu.


Copyright © 2014 LAOLAMIKU , Blogger