ZAMASKOWANA ŚRODA Z SINGASHOP.PL | INNISFREE IT'S REAL SQUEEZE MASK KIWI



Dzięki uprzejmości singashop.pl, który jest sklepem internetowym z azjatyckimi kosmetykami, mam okazję testować dla Was maski w płachcie Innisfree It's Real Squeeze Mask. Słyszałam o tej marce dużo, jednakże w gruncie rzeczy była to moja pierwsza styczność z ich produktami. Na pierwszy ogień poszła maska w wersji kiwi, która ma działanie głównie wygładzające i oczyszczające. W kolejnych Zamaskowanych Środach przedstawię Wam It's Real Squeeze Mask w wariantach rose (róża), pomegranate (granat), manuka honey (miód manuka) i cucumber (ogórek). Możecie dać mi znać w komentarzach, której z nich jesteście najbardziej ciekawi, i która ma pojawić się najszybciej :)


Zacznę od szaty graficznej maski, mimo, że zazwyczaj nie poświęcam temu aspektowi większej uwagi w swoich recenzjach. W końcu to działanie kosmetyku jest najważniejsze, a nie to jak wygląda :) Muszę jednak przyznać, że to, jak pięknie prezentują się maski Innisfree, skłoniłoby mnie do ich zakupu w ciemno. Realne zdjęcie świeżego pokrojonego kiwi i tego samego owocu rozgniecionego na drewnianej łyżce zaraz nasuwa myśl, że będzie to produkt wykorzystujący dobra natury.


Po wyjęciu maski w opakowaniu pozostało niewiele emulsji (pojemność standardowa, czyli 20ml), co osobiście uważam za plus, bo oznacza to, że płachta jest dobrej jakości i doskonale trzyma w sobie esencję. W przypadku serii masek Innisfree mamy do czynienia z 3-warstwową płachtą z syntetycznego jedwabiu. Po przygotowaniu skóry, czyli uprzednim jej oczyszczeniu i wklepaniu wody z kewry, nałożyłam maskę na 20 minut. Przez chwilę towarzyszył mi bardzo przyjemny, świeży i słodki zapach kiwi (szczerze, nie spodziewałam się, że będę mogła go tak wyraźnie poczuć!). 


Jak możecie zobaczyć na zdjęciu, sama esencja w tej masce występuje w postaci emulsji. Ten rodzaj esencji jest bardziej treściwy i odżywczy, ma również wręcz mleczną konsystencję, która łatwo wchłaniana jest przez skórę. 


Mam skórę skłonną do podrażnień, często reaguje zaczerwienieniem nawet po delikatnym jej oczyszczeniu. Po zdjęciu maski zauważyłam, że cera była ukojona, jak również miejsca wokół pojedynczych niedoskonałości. Producent wspomina, że zawarte w masce ekstrakty z grejpfruta (szóste miejsce w składzie, nieźle!), skórki mandarynki i najprawdziwszy sok z kiwi (siódme miejsce, 200mg) głeboko oczyszczają i rozjaśniają przebarwienia. Rozjaśnienie zauważyłam, rzecz jasna, na całej skórze twarzy, cera promieniała i wyglądała na zdrową i wypoczętą. Co do głebokiego oczyszczenia - niedoskonałości zmniejszyły się w ciągu nocy, ale prawdopodobnie nastąpiłoby to i bez pomocy maski; pory natomiast były nieco zwężone.


Efekty długotrwałe to wyraźne wygładzenie i zmiękczenie skóry, co wydaje mi się być w głównej mierze zasługą polidimetylosiloksanu (suchy emolient, który nie powoduje powstawania zaskórników, więc mimo, że to silikon, nie należy się go obawiać). Ciekawym składnikiem w zawartości jest jeszcze sól sodowa kwasu hialuronowego, która ma właściwości wiążace wodę, dzięki czemu odpowiednie nawilżenie odczuwalne jest przez dłuższy czas. Jestem mile zaskoczona, że znalazłam wiele składników aprobowanych do stosowania w kosmetykach naturalnych. Ponadto maska ma oznaczenie 5-free system, czyli jest wolna od barwników, olejów mineralnych, składników zwierzęcych, sztucznych substancji zapachowych i imidazolidynylomocznika (konserwant mogący uwalniać szkodliwy formaldehyd).


Podsumowując - to był bardzo dobry początek testów masek Innisfree It's Real Squeeze Mask. Mam nadzieję, że pozostała czwórka wypadnie tak samo dobrze albo i lepiej :) Tylu ekstraktów nie doszukałam się jeszcze w żadnej innej masce (poza wspomnianymi wcześniej, mamy jeszcze ekstrakt z liści kamelii, orchidei, kaktusa, zielonej herbaty...). Oprócz tego - dobre nawilżenie, gładkość i elastyczność mojej skóry utrzymywała się jeszcze długo na satysfakcjonującym mnie poziomie. Maskę możecie dostać w sklepie internetowym SingaShop w cenie 12 zł.






Znalezione obrazy dla zapytania singashop





12 komentarzy:

  1. Mmm... zachęcająca maseczka :) na pewno w najbliższym czasie sprawię sobie jedną <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko brzmi świetnie i bardzo kusząco! Cierpliwie poczekam na resztę recenzji i na pewno zdecyduję się na przynajmniej dwie najbardziej przez Ciebie zachwalone! 12 polskich szekli za takie dobra w środku? Cudo! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Laura Twoje wpisy są super 💖

    OdpowiedzUsuń
  4. Maseczki prezentują sie super kuszącą �� Nie moge doczekać sie recenzji pozostałych i na pewno sie na jakaś skuszę ��

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny post. Na pewno zachęcił mnie do zakupu maseczki ;) Najbardziej czekam na recenzje maseczki manuka honey 💕

    OdpowiedzUsuń
  6. Zbieram się już od jakiegos czasu do zakupu maseczki w płachcie, niestety nie znalazłam jeszcze żadnej która by mnie jakoś bardzo zachęciła, tu zapach mi nie odpowiada, tu jakiś składnik tu cena, a jeszcze inna ma niezbyt pochwalne opinie. Powoli zaczynałam tracić wiarę, że znajdę coś dla siebie i chciałam wrócić do tradycyjnych maseczek z zielonej lub brązowej glinki, no ale ileż można. Natomiast ta wydaje się być bardzo zachęcająca działaniem i co ważne ceną, bo jeśli moge sprawić sobie trochę radości i dobra dla cery nie nadwyrężając przy tym portfela to jeśli o mnie chodzi jak najbardziej w punkt! Czekam na kolejne recenzje produktów, która sama chętnie przetestuje na własnej skórze ❤️

    OdpowiedzUsuń
  7. Maseczki w płachcie nigdy nie były czymś dla mnie. Jakoś mnie nie przekonywaly wcześniej :/ Ale czytając twoje posty o maseczkach tego typu stwierdziłam że się skuszę i zamówię ;) czekam na nowe posty z tej serii!

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajna maseczka, lubię zapach kiwi ;) J chętnie przeczytam o tej z miodkiem manuka ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawa propozycja jeśli chodzi o maski w płachcie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. o kurczę maseczka kupiła mnie już samy zapachem :D kiwi na twarzy to musi być bomba. Muszę głęboko pomyśleć o jej zakupie:) z chęcią zostaje u Ciebie na dłużej i obserwuje :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 LAOLAMIKU , Blogger