CO JEST W MOJEJ TOREBCE?
Odwiedzając bloga Balbiny Ogryzek trafiłam na posta "Zdradź tajemnicę dna swojej torebki...". Zachęcona wyzwaniem postanowiłam, że i ja podzielę się zawartością swojej. Od razu mówię, że nie noszę wszystkiego, co się może przydać. Oszczędzam swoje barki, a więc w mojej torebce typu worek znajdziecie takie kosmetyki i przedmioty, które uważam za warte noszenia ze sobą. Zapraszam do czytania :)
POMADKA |
Szminka w odcieniu nude czy zgaszonego różu obowiązkowo musi znaleźć się w mojej torebce. Mogę się nią pomalować bez konieczności spoglądania w lusterko i bez obaw, że kontur ust mógłby być nierówny. Pomadka ze zdjęcia, którą obecnie używam najczęściej, to Velvet Teddy z Mac. Jeśli mam ochotę na mocniejszy makijaż ust, to prócz użytej szminki wrzucam do torebki również konturówkę i korektor, gdyby nie daj Boże coś poszło nie tak :)
BALSAM DO UST |
Nie znoszę mieć spierzchniętych warg, więc zawsze dbam o to, aby moje usta były dobrze nawilżone i gładkie. Do torebki wrzucam swój kokosowy Tender Care z Oriflame, który sprawdza się u mnie najlepiej i do tego zwalnia mnie z noszenia kremu do rąk. Kiedy irytuje mnie jakaś sucha skórka przy paznokciach, wsmarowuję w nią odrobinę wspomnianego balsamu. O nawilżanie całych dłoni dbam w domu, więc krem do ich pielęgnacji w torebce jest w moim przypadku zbędny.
PRÓBKI PERFUM |
Nie wyobrażam sobie noszenia w torebce całego flakonu perfum, gdyż jest to po prostu mało wygodne. Próbki, roletki czy miniatury perfum sprawdzają się o wiele lepiej - są znacznie mniejsze i praktyczniejsze. Może kiedyś zainwestuję w TRAVALO (kieszonkowy atomizer do napełniania), aby mieć swój ulubiony zapach zawsze przy sobie.
BIBUŁKI MATUJĄCE |
Kiedyś w mojej torebce obowiązkowo musiał znaleźć się puder do twarzy, co wiązało się z tym, że musiałam nosić ze sobą również pędzel. Szybko przerzuciłam się więc na bibułki matujące, które są dla mnie wygodniejsze, poręczniejsze i zajmujące znacznie mniej miejsca niż zestaw "puder + pędzel". Aktualnie używam tych z Jolse (koreańska drogeria internetowa).
KALENDARZYK ELLE |
Pewnie wielu z Was zrezygnowało już z tradycyjnych kalendarzyków czy notatników, ze względu na to, że w zupełności wystarczają Wam te w telefonach. Ja jednak wciąż lubię zapisywać na papierze, a nie wstukiwać w ekran telefonu. Swój kalendarz co roku kupuję razem z Elle - jest cienki, poręczny i ma dokładnie tyle miejsca na mój plan dnia i dodatkowe zapiski, ile potrzebuję.
PODRĘCZNY KURS JĘZYKOWY |
Przemieszczam się głównie autobusami i muszę jakoś zająć swój czas podczas podróży. Ostatnio zrezygnowałam z słuchania muzyki przez słuchawki na rzecz czytania podręcznego kursu języka włoskiego. Czy to coś daje? Jasne! Średnio tygodniowo spędzam w autobusie 4 godziny, czyli zbiera się sporo czasu, aby czegoś się nauczyć. Tym bardziej, że jest to nauka systematyczna! Może spróbujecie?
PORTFEL, TELEFON, KLUCZE |
Trzy przedmioty, bez których nie wyjdę z domu. Myślę, że to dość oczywiste. Nie ma powodów, by wyjątkowo się tu rozpisywać - zwykły, skórzany portfel, klucze bez żadnych breloczków, telefon w czarnym etui. Niezbędniki w minimalistycznym wydaniu, które zajmują jak najmniej miejsca w mojej torebce :)
Jeśli należycie do blogosfery lub jesteście posiadaczami konta na Instagramie, zachęcam Was do odwiedzenia bloga Anny i wzięcia udziału w jej akcji. Sama jestem ciekawa, co interesującego skrywają torebki reszty dziewczyn...
POMADKA |
Szminka w odcieniu nude czy zgaszonego różu obowiązkowo musi znaleźć się w mojej torebce. Mogę się nią pomalować bez konieczności spoglądania w lusterko i bez obaw, że kontur ust mógłby być nierówny. Pomadka ze zdjęcia, którą obecnie używam najczęściej, to Velvet Teddy z Mac. Jeśli mam ochotę na mocniejszy makijaż ust, to prócz użytej szminki wrzucam do torebki również konturówkę i korektor, gdyby nie daj Boże coś poszło nie tak :)
BALSAM DO UST |
Nie znoszę mieć spierzchniętych warg, więc zawsze dbam o to, aby moje usta były dobrze nawilżone i gładkie. Do torebki wrzucam swój kokosowy Tender Care z Oriflame, który sprawdza się u mnie najlepiej i do tego zwalnia mnie z noszenia kremu do rąk. Kiedy irytuje mnie jakaś sucha skórka przy paznokciach, wsmarowuję w nią odrobinę wspomnianego balsamu. O nawilżanie całych dłoni dbam w domu, więc krem do ich pielęgnacji w torebce jest w moim przypadku zbędny.
PRÓBKI PERFUM |
Nie wyobrażam sobie noszenia w torebce całego flakonu perfum, gdyż jest to po prostu mało wygodne. Próbki, roletki czy miniatury perfum sprawdzają się o wiele lepiej - są znacznie mniejsze i praktyczniejsze. Może kiedyś zainwestuję w TRAVALO (kieszonkowy atomizer do napełniania), aby mieć swój ulubiony zapach zawsze przy sobie.
BIBUŁKI MATUJĄCE |
Kiedyś w mojej torebce obowiązkowo musiał znaleźć się puder do twarzy, co wiązało się z tym, że musiałam nosić ze sobą również pędzel. Szybko przerzuciłam się więc na bibułki matujące, które są dla mnie wygodniejsze, poręczniejsze i zajmujące znacznie mniej miejsca niż zestaw "puder + pędzel". Aktualnie używam tych z Jolse (koreańska drogeria internetowa).
KALENDARZYK ELLE |
Pewnie wielu z Was zrezygnowało już z tradycyjnych kalendarzyków czy notatników, ze względu na to, że w zupełności wystarczają Wam te w telefonach. Ja jednak wciąż lubię zapisywać na papierze, a nie wstukiwać w ekran telefonu. Swój kalendarz co roku kupuję razem z Elle - jest cienki, poręczny i ma dokładnie tyle miejsca na mój plan dnia i dodatkowe zapiski, ile potrzebuję.
PODRĘCZNY KURS JĘZYKOWY |
Przemieszczam się głównie autobusami i muszę jakoś zająć swój czas podczas podróży. Ostatnio zrezygnowałam z słuchania muzyki przez słuchawki na rzecz czytania podręcznego kursu języka włoskiego. Czy to coś daje? Jasne! Średnio tygodniowo spędzam w autobusie 4 godziny, czyli zbiera się sporo czasu, aby czegoś się nauczyć. Tym bardziej, że jest to nauka systematyczna! Może spróbujecie?
PORTFEL, TELEFON, KLUCZE |
Trzy przedmioty, bez których nie wyjdę z domu. Myślę, że to dość oczywiste. Nie ma powodów, by wyjątkowo się tu rozpisywać - zwykły, skórzany portfel, klucze bez żadnych breloczków, telefon w czarnym etui. Niezbędniki w minimalistycznym wydaniu, które zajmują jak najmniej miejsca w mojej torebce :)
Jeśli należycie do blogosfery lub jesteście posiadaczami konta na Instagramie, zachęcam Was do odwiedzenia bloga Anny i wzięcia udziału w jej akcji. Sama jestem ciekawa, co interesującego skrywają torebki reszty dziewczyn...
kalendarz to podstawa i u mnie :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam duże portfele!
OdpowiedzUsuńPomadka to obowiązkowe wyposażenie mojej torebki ;)
OdpowiedzUsuńU mnie jest baaardzo podobnie. Tylko, że zamiast bibułek mam przy sobie puder matujący ;)
OdpowiedzUsuńhttp://niepoprawnymakijaz.blogspot.com/
Z chęcią wezmę udział w tej zabawie :)
OdpowiedzUsuńMam podobną zawartośc- minimalizm :)
Ja też jestem zwolenniczką papierowych kalendarzy:) u mnie na pewno doszły by mokre chusteczki a poza tym skład torebki bardzo zbliżony;)
OdpowiedzUsuńPomysł z podręcznym kursem językowym super! Aż sama chyba muszę spróbować :D
OdpowiedzUsuńZawartość mojej torebki mocno się zmieniła od kiedy jestem mamą hihi :) Też nosiłam kiedyś małe rozmówki, zawsze czytałam w autobusie
OdpowiedzUsuńBardzo lubię pomadki Mac :) Jeśli chodzi o nude moim ukochanym odcieniem jest modesty, a w kwestii róży: creme cup ;) Obserwuję i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńW mojej torebce na pewno zawsze muszą znaleźć się chusteczki higieniczne i materiałowa torba na zakupy ;)
OdpowiedzUsuńu mnie podobnie :) tylko worek kosmetykow mam i moja torebka zawsze ociazona hahah :)
OdpowiedzUsuń