TOO FACED SWEET PEACH PALETTE | RECENZJA I SWATCHE
Kiedy w polskiej Sephora po raz pierwszy pojawiła się Sweet Peach Palette została wyprzedana w ekspresowym tempie. Trudno się dziwić, świat oszalał na punkcie brzoskwiniowej nowości Too Faced. Mnie cudem udało się ją kupić i mogłam się cieszyć moją pierwszą paletą cieni do powiek :) Ponad pół roku później znów jest dostępna - wyłącznie na półkach Sephora w cenie 189 zł - tym razem na stałe. Czy warto?
W metalowej, solidnej kasetce zamykanej na magnes znajduje się 18 cieni o łącznej gramaturze 17,1 g (porównywalnie do palet Zoeva). Opakowanie, na którym wytłoczone są urocze brzoskwinki, utrzymane jest w kolorystyce brzoskwiniowo-koralowego ombre. Trzeba przyznać, że Too Faced potrafi zadbać o to, aby kosmetyk przyciągał uwagę i na długo pozostawał w pamięci. O kuszeniu powodującym pustki w naszych portfelach nawet nie wspomnę :) Nie byłabym również sobą, gdybym przeszła obojętnie obok zapachu, który należy do dość intensywnych. Mimo, że paletę mam już ponad pół roku zapach chemicznej (niestety) brzoskwini wciąż jest wyczuwalny.
Jak sama nazwa wskazuje, paleta inspirowana jest słodkim owocem brzoskwini, a więc kolory jakie w niej znajdziemy to głównie ciepłe brązy, róże, fiolety, wspomniane wcześniej brzoskwinie i zieleń. Cienie mają wykończenia matowe, satynowe i metaliczne. Sweet Peach prezentuje niestety nierówny poziom jakości: część kolorów jest świetnie napigmentowana, cienie są aksamitne i miękkie, dobrze się blendują oraz są trwałe. Niestety jest kilka takich, które nie powinny znaleźć się w tej palecie. Talk Dearby To Me jest suchy, słabo napigmentowany i blenduje się do brudu z drobinkami, co nie wygląda ciekawie. Delectable tak, jak poprzednik jest suchy oraz nie ma dobrej pigmentacji. Nie chciałabym narzekać na Candied Peach, bo kolor sam w sobie jest przepiękny, ale jest to kolejny suchy cień, który jest po prostu mało komfortowy w aplikacji.
Jak sama nazwa wskazuje, paleta inspirowana jest słodkim owocem brzoskwini, a więc kolory jakie w niej znajdziemy to głównie ciepłe brązy, róże, fiolety, wspomniane wcześniej brzoskwinie i zieleń. Cienie mają wykończenia matowe, satynowe i metaliczne. Sweet Peach prezentuje niestety nierówny poziom jakości: część kolorów jest świetnie napigmentowana, cienie są aksamitne i miękkie, dobrze się blendują oraz są trwałe. Niestety jest kilka takich, które nie powinny znaleźć się w tej palecie. Talk Dearby To Me jest suchy, słabo napigmentowany i blenduje się do brudu z drobinkami, co nie wygląda ciekawie. Delectable tak, jak poprzednik jest suchy oraz nie ma dobrej pigmentacji. Nie chciałabym narzekać na Candied Peach, bo kolor sam w sobie jest przepiękny, ale jest to kolejny suchy cień, który jest po prostu mało komfortowy w aplikacji.
KOLORY |
White Peach - satynowy rozbielony beż o żółtych tonach.Nectar - żółte kremowe złoto o metalicznym wykończeniu.
Peaches 'n Cream - jasna cielista brzoskwinia o matowym wykończeniu.
Luscious - ciemniejszy, delikatnie różowo złoty metaliczny beż.
Cobbler - połyskujący średni brąz o miedzianych tonach.
Georgia - matowa jasna brzoskwinia lekko wpadająca w róż.
Georgia - matowa jasna brzoskwinia lekko wpadająca w róż.
Just Peachy - połyskujący duochrom, koralowy róż mieniący się na złoto.
Candied Peach - matowy, nieco pomarańczowy koral z drobinkami mieniącymi się na róż i srebro.
Candied Peach - matowy, nieco pomarańczowy koral z drobinkami mieniącymi się na róż i srebro.
Caramelized - ciepły, intensywny brąz o metalicznym wykończeniu.
Bless Her Heart - metaliczna, zgaszona zielona oliwka z złotymi drobinkami.
Bless Her Heart - metaliczna, zgaszona zielona oliwka z złotymi drobinkami.
Bellini - metaliczny brzoskwiniowy róż opalizujący na złoto.
Puree - ciepły, średni karmelowy brąz o matowym wykończeniu.
Puree - ciepły, średni karmelowy brąz o matowym wykończeniu.
Tempting - satynowa brązowa czerń z srebrnymi drobinkami.
Peach Pit - ciemny, śliwkowy satynowy brąz.
Summer Yum - rudy, ciepły matowy brąz.
Charmed, I'm Sure - zgaszony matowy brąz o neutralnych tonach.
Delectable - satynowa śliwka wpadająca w brąz.
Talk Dearby To Me - fioletowy grafit z drobinkami opalizującymi na róż, srebro oraz fiolet.
Peach Pit - ciemny, śliwkowy satynowy brąz.
Summer Yum - rudy, ciepły matowy brąz.
Charmed, I'm Sure - zgaszony matowy brąz o neutralnych tonach.
Delectable - satynowa śliwka wpadająca w brąz.
Talk Dearby To Me - fioletowy grafit z drobinkami opalizującymi na róż, srebro oraz fiolet.
Jest kilka odcieni w tej palecie, które absolutnie skradły moje serce. Chociażby Summer Yum, który w towarzystwie któregoś z metalicznych cieni (jak Luscious czy Cobbler) robią właściwie cały makijaż. Kiedy mam ochotę na typowy peachy look sięgam bo Candied Peach, mimo tego, że zdecydowanie więcej muszę się nim namachać, niż innymi cieniami z tej palety. Dorzucam Just Peachy lub Bellini i gotowe :)
Blendowanie to czysta przyjemność, nie robią się plamy, ani prześwity. Można też bez problemu uzyskać jedynie chmurkę koloru. Cienie dobrze utrzymują się na powiekach, nie rolują się, ani nie tracą na intensywności. Spokojnie mogę wyjść z domu na 7-8 godzin i wrócić z makijażem oka w nienaruszonym stanie :)
PODSUMOWANIE |
Peach Palette będzie dobrym wyborem dla osób początkujących ze względu na to, jak łatwo się z nią pracuje. Gdybym jednak miała posiadać tylko jedną paletę tej firmy poszłabym w kierunku Chocolate Bar, która jest bardziej uniwersalna. Peach Palette wykonamy makijaż zarówno dzienny, jak i wieczorowy, ale jednak o określonym, ciepłym, tropikalnym klimacie. Ja traktuję ją jako uzupełnienie kolorystyczne do palet, które już posiadam. Paletą powinny zainteresować się również osoby z zielonymi oczami - brzoskwinie, fiolety i ciepłe odcienie podbiją kolor Waszej tęczówki :)
Peach Palette będzie dobrym wyborem dla osób początkujących ze względu na to, jak łatwo się z nią pracuje. Gdybym jednak miała posiadać tylko jedną paletę tej firmy poszłabym w kierunku Chocolate Bar, która jest bardziej uniwersalna. Peach Palette wykonamy makijaż zarówno dzienny, jak i wieczorowy, ale jednak o określonym, ciepłym, tropikalnym klimacie. Ja traktuję ją jako uzupełnienie kolorystyczne do palet, które już posiadam. Paletą powinny zainteresować się również osoby z zielonymi oczami - brzoskwinie, fiolety i ciepłe odcienie podbiją kolor Waszej tęczówki :)
Czekaliście, aż Sweet Peach Palette powróci? A może nie robi na Was wrażenia? Dajcie znać w komentarzach :)
Przepiękna paleta ;) Gdybym tylko używała cieni na pewno bym się na nią skusiła ;)
OdpowiedzUsuńMam i od dnia zakupu codziennie nadużywam ! :)
OdpowiedzUsuńjak bym mogla wywalic polowe kolorow to by byla piekna :P wlasnie przez podzial na te cienie co mi sie podobaja a co nie zostalam przy siostrach czekoladowych a tej paletki nie zakupilam:)
OdpowiedzUsuńDo moich oczu- idealna. Czytając twój wpis, aż zapragnęłam ją mieć. Tylko ta cena, nie wiem czy ją przełknę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga.
Dla mnie jest ona przepiękna, kiedyś na pewno ją kupię :)
OdpowiedzUsuńKolory piękne, ale cena jednak mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńkolory genialne!! szczególnie te ciemniejsze <3
OdpowiedzUsuńmoże masz ochotę na wymianę obserwacji? Jeśli tak, daj znać u mnie, a ja uczciwie się zrewanżuję :* pozdrawiam! kreconowlosaa.blogspot.com
Kocham tę paletę! Ale masz ślicznego pieska 😊
OdpowiedzUsuńPalete uwiwlbiam i nie zamienilabym zadnego cienia z tej palety na inny :) wedlug mnie sa kolory swietnie dobrane:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ją! :)
OdpowiedzUsuńmarzę o tej palecie ! jest świetna :)
OdpowiedzUsuńPiękna paletka, śliczne kolorki! <3
OdpowiedzUsuńagnesssja.blogspot.com