ZAMASKOWANA ŚRODA | MISSHA PURE SOURCE LEMON SHEET MASK

Poprzedni, debiutancki post Zamaskowanej Środy (klik!) spotkał się z bardzo dobrym odbiorem, co niesamowicie mnie ucieszyło! :) Motywuje mnie to, żeby systematycznie, co tydzień prezentować swojej skórze twarzy dawkę składników odżywczych, a później dzielić się z Wami opinią o użytym produkcie. Dzisiaj maska, która jak poprzedniczka, również pojawiła się w ulubieńcach pielęgnacyjnych roku. Zapraszam na mini-recenzję Missha Source Sheet Mask Lemon :)


Rytuał oczyszczania twarzy przed maską wygląda tak samo, jak poprzednio: żel Avene Cleanance, peeling Apis i przetarcie twarzy wodą z Kewry. Nałożyłam płachtę na twarz na 20 minut. Resztę esencji, której w saszetce jest wyjątkowo dużo, zużyłam na szyję i dekolt. Po zdjęciu maski od razu można było zauważyć delikatny efekt rozjaśnienia, skóra jest teraz odświeżona, gładka i miękka.




Według producenta, wersja Lemon przeznaczona jest dla skóry z rozszerzonymi porami i nadmiernie wydzielającej sebum. Ekstrakt z cytryny ma zapewnić rozjaśnienie skóry oraz nadać jej miękkość. Dodatkowo, zawartość witaminy C, która swoją drogą jest naturalnym antyoksydantem, neutralizuje wolne rodniki. Maska ma również oczyszczać i przywracać równowagę lipidową skóry.  




Swego czasu, ta maska była stosowana przeze mnie jako uzupełnienie dwutygodniowej kuracji serum z witaminą C z Sephora. Wtedy jej efekty były mocniej dostrzegalne - skóra była rozjaśniona, bardziej promienna, wyglądała na świeżą i wypoczętą. Teraz używam jej już sporadycznie, ale po samym zabiegu z jej udziałem twarz jest oczyszczona, a pory faktycznie zmniejszone. Maska dobrze nawilża i tonizuje. Powinniście spróbować tej wersji Pure Source, jeśli Wasza cera wygląda na zmęczoną - ekstrakt z cytryny powinien dać jej kopa :)



Na zdjęciu powyżej możecie zobaczyć jak wygląda opakowanie maski po zmianie szaty graficznej. Cena to 7.99 zł, możecie znaleźć ją stacjonarnie w Drogerii Pigment lub online na stronie producenta. Skuszeni? :)


5 komentarzy:

  1. Uwielbiam maski rozświetlające, ale te w płachcie jeśli już dają jakiś efekt, to przeważnie jest on bardzo krótkotrwały - niestety :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam wszelkiego rodzaju maski,maseczki,jestem zachęcona by i tą sprobowac:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Ty również się z nią polubisz :D

      Usuń

Copyright © 2014 LAOLAMIKU , Blogger